O Nas

“Anonimowi Alkoholicy są wspólnotą mężczyzn i kobiet, którzy dzielą się nawzajem doświadczeniem, siłą i nadzieją, aby rozwiązać swój wspólny problem i pomagać innym w wyzdrowieniu z alkoholizmu.”

Z preambuły AA; Copyright © by the A.A. Grapevine, Inc

Kilka słów o wspólnocie AA

Jeśli wydaje ci się, że masz kłopoty z piciem, albo jeśli twoje picie osiągnęło punkt, w którym zaczęło cię trochę martwić, to być może chciałbyś dowie­dzieć się czegoś o Wspólnocie Anonimowych Alkoholików i programie zdrowienia AA z alkoholizmu. Zapoznawszy się z informacjami na tej stronie, możesz uznać, że AA nie ma ci nic do zaoferowania. Nawet jeśli rzeczywiście tak pomyślisz, proponujemy, abyś zachował w tej sprawie otwartość umysłu. Uważnie przyjrzyj się swemu piciu w świetle informacji przedstawionych na tych stronach. Ustal sam dla siebie, czy alkohol istotnie stał się -czy też nie-problemem w twoim życiu. Pamiętaj również, że zawsze możesz przyłączyć się do tysięcy mężczyzn i kobiet z AA, którzy problemy związane z piciem mają już za sobą i którzy wiodą teraz “normalne” życie, oparte na konstruktywnej trzeźwości, zachowywanej dzień po dniu.

Kim jesteśmy?

Alkoholizm jako choroba

Podjęliśmy decyzję

Trwanie w trzeźwości

Plan 24/godzinny

Czy AA "zadziała" ?

Nowy "WYMIAR"

Jak znaleźć AA?

Kim jesteśmy?

My, uczestnicy AA – zarówno mężczyźni, jak i kobiety – jesteśmy ludźmi, którzy przekonali się i przyznali, że nie panują nad alkoholem. Dowiedzieliśmy się, że musimy żyć bez niego, jeżeli chcemy uniknąć katastrofy w życiu naszym i naszych bliskich.
Jesteśmy częścią nieformalnej międzynarodowej wspólnoty, działającej obecnie w ponad 160 krajach, na którą składają się tysiące grup w lokalnych społecznościach. Mamy tylko jeden zasadniczy cel: utrzymać własną trzeźwość i pomagać tym, którzy zwracają się do nas o pomoc w osiągnięciu trzeźwości.

Nie jesteśmy reformatorami; nie jesteśmy związani z żadną grupą interesu, nie propagujemy ani nie zwalczamy żadnych racji, nie jesteśmy przypisani do żadnego wyznania religijnego. Nie zamierzamy zaprowadzić abstynencji na całym świecie. Nie werbujemy nowych członków, ale nowicjusze są w naszej wspólnocie zawsze mile widziani. Nie narzucamy innym naszych doświadczeń związanych z piciem, ale chętnie się nimi dzielimy, gdy ktoś nas o to poprosi.
Wśród uczestników AA znajdują się ludzie w bardzo różnym wieku, o różnym statusie społecznym, ekonomicznym i kulturowym. Niektórzy z nas pili przez wiele długich lat, zanim zrozumieli, że nie radzą sobie z alkoholem. Inni mieli na tyle szczęścia, by już w początkach swojej pijackiej kariery zorientować się, że alkohol wymknął im się spod kontroli.
Różnorodne były także skutki naszego picia. Wielu z nas zamieniło się w ludzkie wraki, zanim poprosiliśmy o pomoc w AA. Niektórzy stracili rodzinę, majątek i godność. Staczaliśmy się do rynsztoka w różnych miejscach. Część z nas w kółko lądowała w szpitalu lub powracała za mury więzienia. Dopuszczaliśmy się poważnych wykroczeń – przeciw społeczeństwu, przeciw swoim rodzinom i pracodawcom, a nawet przeciw samym sobie.
Ale są wśród nas i tacy, którzy nigdy nie trafili do szpitala czy więzienia ani nie stracili przez picie swojej pracy lub rodziny. W pewnym momencie jednakże dotarliśmy wreszcie do punktu, w którym uświadomiliśmy sobie, że alkohol przeszkadza nam normalnie żyć. Kiedy zaś odkryliśmy, że nie umiemy żyć bez niego, my również poszukaliśmy pomocy w AA.

W naszych szeregach są przedstawiciele wszystkich najważniejszych wyznań, a wielu przywódców religijnych popierało i wspiera rozwój naszej wspólnoty. Ale są także pośród nas ateiści i agnostycy. Przypisanie do jakiejś konkretnej, uznanej religii nie jest bowiem warunkiem uczestnictwa.
Jednoczy nas łączący nas wszystkich problem – alkohol. W s p ó 1 n i e się spotykając, rozmawiając i pomagając innym alkoholikom jesteśmy w stanie zachować trzeźwość i uwolnić się od przymusu picia, który kiedyś był dominującą siłą w naszym życiu.

Nie uważamy siebie za jedynych, którzy znają sposób na rozwiązanie problemu alkoholowego. Wiemy jednak, że program AA działa w odniesieniu do nas i na własne oczy widzieliśmy, jak pomógł on niemal wszystkim bez wyjątku nowicjuszom, którzy uczciwie i szczerze pragnęli zaprzestać picia.
Dzięki AA dowiedzieliśmy się sporo o sobie i o alkoholizmie. Wiedzę tę przez cały czas odświeżamy, gdyż wydaje się ona kluczem do naszej trzeźwości. A dla nas trzeźwość zawsze musi być najważniejsza.

Alkoholizm jako choroba

Dziś zgadzamy się z koncepcją, że – jeśli o nas chodzi – alkoholizm to choroba; choroba postępują­ca, której nigdy nie da się “wyleczyć”, ale którą, podobnie jak pewne inne choroby,    m o ż n a    z a t r z y m a ć    w rozwoju. Uznajemy, że w byciu chorym nie ma nic wstydliwego, pod warunkiem, że uczciwie zmierzymy się z tym problemem i spróbujemy mu zaradzić. Bez zastrzeżeń przyznajemy, że jesteśmy uczuleni na alkohol i że już sam zdrowy rozsądek każe nam trzymać się z daleka od źródła tego uczulenia.
Rozumiemy już, że jeśli ktoś raz przekroczy) niewidzialną granicę, jaka dzieli pijaka od osoby uzależnionej, to człowiek ten do końca życia pozostanie alkoholikiem. Z naszych doświadczeń wynika, że dla alkoholika nie ma mowy o powrocie do “normalnego”, bezpiecznego picia towarzyskiego. “Jeśli jest się alkoholikiem, to pozostaje się nim na zawsze” – trzeba nauczyć się żyć z tym prostym faktem.
Dowiedzieliśmy się również, że alkoholik nie ma przed sobą zbyt dużego wyboru. Jeśli nadal będzie pił, jego sytuacja będzie się pogarszać, aż w końcu wyląduje on w rynsztoku, w szpitalu, w więzieniu, w domu dla umysłowo chorych albo po prostu na cmentarzu. Jedynym sensownym rozwiązaniem jest całkowita abstynencja – powstrzymanie się od picia alkoholu w jakiejkolwiek ilości i postaci. Jeśli alkoholik wybierze tę drogę i skorzysta z dostępnej dla niego pomocy, to będzie mógł rozpocząć zupełnie nowe życie.
Gdy piliśmy, byliśmy niekiedy przekonani, że jedyne, co musimy zrobić, to poprzestać na drugim, piątym czy którymś tam kieliszku. Dopiero z czasem stopniowo odkryliśmy, że upijamy się nie za sprawą piątego, dziesiątego czy dwudziestego kieliszka, lecz za sprawą pierwszego! Szkodził nam zawsze    p i e r w s z y    kieliszek. To on uruchamiał ciąg picia. To on wyzwalał reakcję łańcuchową chorego myślenia, które przywodziło nas do utraty kontroli nad piciem.
Jest takie aowskie powiedzonko: “Dla alkoholika jeden kieliszek to za dużo, a tysiąc – za mało”. Kiedy piliśmy, na własnej skórze przekonaliśmy się także, że wymuszona trzeźwość nie jest zbyt przyjemnym doświadczeniem. Od czasu do czasu niektórzy z nas umieli powstrzymać się od picia przez parę dni, tygodni, miesięcy, a nawet lat. Ale tamta trzeźwość nie była żadną radością. Czuliśmy się jak męczennicy. Wszystko nas drażniło, nie sposób było z nami żyć ani pracować. Uparcie wypatrywaliśmy chwili, w której znów będziemy mogli się napić.

Dzięki uczestnictwu w AA wyrobiliśmy sobie inny pogląd na trzeźwość. Cieszymy się poczuciem uwolnienia, wolnością od choćby samej chęci picia. Ponieważ normalne picie nigdy nie będzie dla nas możliwe, uczymy się żyć pełnią życia bez alkoholu i skupiamy się na tym, co jest    d z i s i a j. “Wczoraj” nieodwracalnie przeminęło, a “jutro” jeszcze nie nadeszło. “Dziś” to jedyny dzień, jaki powinien nas obchodzić. Z własnego doświadczenia wiemy, że nawet “najgorszy pijus” może wytrzymać bez alkoholu przez dwadzieścia cztery godziny. Czasem napicie się trzeba wciąż od nowa odkładać na później – na następną godzinę czy nawet minutę – ale okazuje się, że    m o ż n a    je odłożyć.
Gdy po raz pierwszy zetknęliśmy się z AA, na cud zakrawał w naszych oczach fakt, że ludzie, którzy kiedyś tak kompletnie nie panowali nad swoim piciem, byli w stanie osiągnąć i utrzymać tego rodzaju trzeźwość, o jakiej opowiadali na swoim przykładzie starsi członkowie wspólnoty. Niektórzy z nas uwa­żali, że piją w jakiś szczególny sposób, że ich doświadczenia są “wyjątkowe”, że AA jest może dobre dla innych, ale nie dla nich samych. Ci, którym alkohol nie dość jeszcze zrujnował życie, sądzili, że AA jest miejscem odpowiednim dla wykolejeńców, oni natomiast z pewnością sami sobie poradzą.

Uczestnictwo w AA nauczyło nas dwóch ważnych rzeczy. Po pierwsze, że wszyscy alkoholicy stają w obliczu takich samych podstawowych problemów, niezależnie od tego, czy żebrzą o grosze na piwo, czy piastują kierownicze stanowisko. Po drugie, że program zdrowienia AA pomaga niemal    w s z y s t k i m    alkoholikom, którzy naprawdę chcą nad nim pracować, niezależnie od ich pochodzenia, osobistych doświadczeń czy sposobu picia.

 

Podjęliśmy decyzję

My, którzy jesteśmy teraz w AA, musieliśmy wszyscy podjąć jedną kluczową decyzję, żeby poczuć się bezpiecznie w obliczu nowego programu życia bez alkoholu. Musieliśmy uczciwie i realistycznie spojrzeć na fakty dotyczące nas samych i naszego picia. Musieliśmy przyznać, że jesteśmy bezsilni wobec alkoholu. Dla niektórych z nas było to najtrudniejsze.

Nie wiedzieliśmy zbyt wiele o alkoholizmie. Mieliśmy swoje własne wyobrażenie o tym, co kryje się pod słowem “alkoholik”. Kojarzyliśmy je z wynędzniałym lumpem. Ze słabą wolą i skazą charakteru.-Niektórzy z nas bronili się przed przyznaniem, że są alkoholikami. Inni uczynili to jedynie częściowo.

Lecz większość z nas doznała ulgi, gdy wyjaśniono nam, że alkoholizm jest chorobą. Zaradzenie chorobie, która zagrażała nam zniszczeniem, wydało nam się czymś celowym i rozsądnym. Przestaliśmy zwodzić siebie i innych, że poradzimy sobie z alkoholem, skoro wszystkie fakty dowodziły czegoś wręcz przeciwnego.
Od początku zapewniano nas, że nikt poza nami samymi nie może nazwać nas alkoholikami. Przyznanie tego musiało wyjść od nas – a nie od naszego lekarza, duchownego, żony czy męża. I musiało ono wypływać z faktów, które sami znaliśmy. Przyjaciele mogli rozumieć naturę naszego problemu, ale tylko my mogliśmy stwierdzić z całą pewnością, czy picie wymknęło się nam spod kontroli.

Często pytaliśmy: “Skąd mam wiedzieć, czy naprawdę jestem alkoholikiem?” Powiedziano nam, że nie ma jakichś żelaznych wskaźników alkoholizmu, ale że da się zaobserwować pewne znamienne objawy. Jeśli upijaliśmy się, mimo że sytuacja wymagała od nas trzeźwości; jeśli nasze picie ulegało systematycznemu pogorszeniu; jeśli czerpaliśmy z picia coraz mniej radości – najprawdopodobniej byty to symptomy choroby zwanej alkoholizmem. Dokonawszy przeglądu naszego picia oraz wynikających z niego konsekwencji, większość z nas uzyskała dodatkowe potwierdzenie prawdy o sobie i swojej chorobie.

Oczywiście perspektywa życia bez alkoholu wydawała nam się przerażająca. Lękaliśmy się też, że nowi przyjaciele z AA okażą się nudziarzami albo, co gorsza, nawiedzonymi moralistami. Zamiast tego odkryliśmy jednak, że są takimi samymi ludźmi jak my, a w dodatku obdarzonymi szczególną zaletą, jaką jest umiejętność zrozumienia naszego problemu – ze współczuciem i życzliwością, a bez osądzania.

Zaczęliśmy się zastanawiać, co musimy zrobić, żeby zachować trzeźwość; ile będzie nas kosztować uczestnictwo w AA; kto zarządza tą organizacją na poziomie lokalnym i światowym. Szybko przekonaliśmy się, że w AA nikt nic nie musi, że od nikogo nie wymaga się dopełnienia żadnych formalności ani prowadzenia jakiegoś określonego trybu życia. Dowiedzieliśmy się też, że nie ma tu żadnych składek ani opłat; grupy opłacają swoje koszty z dobrowolnych datków, wrzucanych do krążącego po sali kapelusza, ale nawet i ta darowizna nie jest warunkiem członkostwa.
Prędko stało się dla nas jasne, że struktura organizacyjna AA jest ograniczona do absolutnego minimum i że nikt tu nie wydaje poleceń ani rozkazów. Ustaleniami związanymi z mityngami zajmują się osoby pełniące służbę w grupie. Służba ma charakter rotacji, aby wciąż stwarzać pole do działania dla coraz to nowych uczestników wspólnoty. System rotacyjny jest w AA bardzo popularny.

Trwanie w trzeźwości

Jak zatem udaje nam się zachować trzeźwość w takiej nieformalnej, luźno funkcjonującej wspólnocie?

Odpowiedź na to pytanie jest następująca: osiągnąwszy trzeźwość, staramy się ją utrzymać poprzez obserwowanie i naśladowanie zwieńczonych sukcesem doświadczeń tych, którzy trafili do wspólnoty wcześniej niż my.

Ich doświadczenie dostarcza pewnych “narzędzi” i wskazówek, które możemy przyjąć lub odrzucić jak nam się podoba.

Ponieważ obecnie trzeźwość jest najważniejszą rzeczą w naszym życiu, za mądre uważamy naśladowanie wzorów proponowanych przez tych, którzy swoim przykładem dowiedli, że program zdrowienia AA naprawdę działa.

Plan 24-godzinny

Niczego, na przykład, nie przysięgamy ani nie twierdzimy, że już “nigdy” nie napijemy się alkoholu. Staramy się natomiast postępować zgodnie z aowskim planem dwudziestoczterogodzinnym. Każdorazowo skupiamy się na zachowaniu trzeźwości dzisiaj, czyli przez najbliższe dwadzieścia cztery godziny. Radzimy sobie z jednym dniem na raz, dzień po dniu, nie sięgając po alkohol. Jeśli kusi nas, żeby się napić, to ani tej pokusie nie ulegamy, ani jej nie tłumimy. Po prostu wypicie tego kieliszka odkładamy    d o    j u t r a.


Jeśli chodzi o alkohol staramy się myśleć uczciwie i realistycznie. Gdy korci nas, żeby wypić – pokusa ta słabnie zwykle po pierwszych paru miesiącach w AA – pytamy samych siebie, czy wypicie tego konkretnego kieliszka warte jest poniesienia takich konsekwencji, jakich już nieraz doświadczaliśmy w przeszłości na skutek picia. Wyraźnie uzmysławiamy sobie, że jeśli zechcemy, to możemy się upić, gdyż wybór pomiędzy piciem a niepiciem należy wyłącznie do nas. I, co najważniejsze, przypominamy sobie, że choćbyśmy nie wiem jak długo nie pili, to wciąż jesteśmy i zawsze będziemy alkoholikami, a alkoholicy, o ile nam wiadomo, nie potraf pić bezpiecznie ani towarzysko.


Korzystamy też z innego aspektu doświadczenia “weteranów”, którym się udało. Mianowicie, regularnie uczęszczamy na mityngi grupy, z którą związaliśmy się emocjonalnie. Obecność na mityngach AA nie jest obowiązkowa. Nie zawsze też umiemy wyjaśnić, czemu tak nas podnosi na duchu wysłuchiwanie osobistych historii i refleksji innych członków wspólnoty. A jednak większość z nas czuje, że chodzenie na mityngi i inne kontakty z przyjaciółmi z AA odgrywają ważną rolę w zachowaniu przez nas trzeźwości.

Czy AA "zadziała"?

Czy AA “zadziała” w przypadku każdego alkoholika?

Wierzymy, że program zdrowienia AA z alkoholizmu pomoże niemal każdemu, kto pragnie przestać pić. Może pomóc nawet tym, którzy trochę wbrew swej woli przynaglani są przez innych do uczestnictwa w AA. Wielu z nas po raz pierwszy zetknęło się ze wspólnotą na skutek nacisków społecznych lub zawodowych. Później jednak sami zdecydowaliśmy, czy chcemy w niej pozostać.

Widywaliśmy alkoholików, którzy potykali się i błądzili, zanim na dobre “załapali” program. Widywaliśmy też takich, których wysiłek w przestrzeganiu sprawdzonych zasad – dzięki którym miliony z nas zachowuje trzeźwość – był jedynie symboliczny; wygląda na to, że takie powierzchowne manifestacje najczęściej nie wystarczają.Jednakże z własnych obserwacji i doświadczeń wiemy, że-niezależnie od pozycji społecznej i ekonomicznej sytuacji alkoholika-AA oferuje trzeźwą drogę wyjścia z labiryntu i pułapki, jaką jest niekontrolowane picie alkoholu.

Dla większości z nas droga ta okazała się niezbyt trudna do przebycia.
Kiedy trafiliśmy do AA, wielu z nas miało liczne i poważne problemy – związane z pieniędzmi, rodziną, pracą i własną osobowością. Szybko wszakże odkryliśmy, że naszym podstawowym problemem, który wymaga natychmiastowego rozwiązania, jest alkohol. Gdy udało nam się go okiełznać, mogliśmy z powodzeniem przystąpić do uporania się z pozostałymi. Rozwiązywanie tych problemów nie zawsze szło jak po maśle, ale na trzeźwo umieliśmy radzić sobie z nimi o wiele skuteczniej niż wtedy, gdy piliśmy.

Nowy "WYMIAR"

Niegdyś wielu z nas uważało alkohol za jedyną rzecz, która czyni życie znośne. Nawet nam się nie śniło o życiu bez picia.

Dziś, dzięki programowi AA, nie czujemy się    n i c z e g o    p o z b a w i e n i   , lecz raczej od czegoś    u w o l n i e n i   ; stwierdzamy, że nasze życie nabrało nowego, dodatkowego wymiaru. Pozyskaliśmy nowych przyjaciół, rysują się przed nami nowe horyzonty, rozwijamy w sobie nowe postawy. Po latach rozpaczy i frustracji, wielu z nas czuje, że po raz pierwszy zaczęliśmy naprawdę żyć.

Z przyjemnością dzielimy się doświadczeniem nowego życia ze wszystkimi, którzy – tak jak my kiedyś – cierpią wskutek alkoholizmu i którzy tonąc w ciemnościach, szukają drogi wiodącej ku światłu.

Alkoholizm to jeden z głównych problemów zdrowotnych na świecie. Szacuje się, że miliony mężczyzn i kobiet wciąż cierpią, być może całkiem niepotrzebnie, na skutek tej postępującej choroby. Jako uczestnicy AA, chętnie korzystamy z każdej nadarzającej się okazji, by podzielić się naszym doświadczeniem w zatrzymywaniu tej choroby ze wszystkimi, którzy szukają pomocy. Rozumiemy jednak, że choćbyśmy nie wiem co powiedzieli, nasze słowa pozostaną bez znaczenia, dopóki zainteresowany alkoholik nie będzie gotów    s a m    o s o b i ś c i e    przyznać, tak jak my to kiedyś uczyniliśmy: “Alkohol mnie pokonał i potrzebuję pomocy”.

Jak znaleźć AA?

Pomoc, jakiej udziela wspólnota, jest wolna od wszelkich opłat i zobowiązań.

Grupy AA działają zarówno w dużych miastach, jak i w małych ośrodkach i wioskach i to na całym świecie. Hasła “AA” albo “Anonimowi Alkoholicy” można poszukać w książce telefonicznej lub w lokalnej gazecie. Informacje o tym, gdzie i kiedy odbywają się mityngi, można często uzyskać od lekarzy, pielęgniarek, osób duchownych i, oczywiście, w poradniach uzależnień, które są zaznajomione z naszym programem.

Tych, którzy mają trudności w nawiązaniu kontaktu ze swoją lokalną grupą AA, zachęcamy, aby napisali lub zatelefonowali do nas.

Nasze dane kontaktowe znajdziesz w zakładce KONTAKT.

Wskażemy wam drogę. Jeśli mieszkacie na pustkowiu, w jakimś oddalonym od życia zakątku, powiemy wam, jak podobne do was “odludki” należące do wspólnoty zachowują trzeźwość, pracując nad programem i stosując w życiu zasady AA.

Każdy, kto zwróci się o pomoc do AA, może liczyć na ochronę swojej anonimowości.
Jeśli czujesz, że masz problem z alkoholem, i szczerze chcesz przestać pić, ponad dwa miliony z nas może zaświadczyć, że w odniesieniu do nas program AA działa – i nie ma żadnych powodów, by myśleć, że nie zadziała on w odniesieniu do ciebie.

Punkt Informacyjno – Kontaktowy (PIK) Polskojęzycznej Wspólnoty AA w Niemczech

Domstraße 58, 50668 Köln

tel. +49 221 25079477 ; email: pomoc@aaniemcy.de